środa, 30 grudnia 2015

Snapchat: sevenday-blog

Hej mordeczki! 
Przychodzę do was dzisiaj z postem takim raczej ogólnym, ale spokojnie mam już pomysł na następny i będzie on tematyczny, mam nadzieję, że się cieszycie. 
Wróciłam wczoraj z Krakowa. Znów spotkałam się z blogerkami, z którymi widziałam się  w wakacje. Tym razem byłam tam z Kasią. Widziałam się również z Patrycją. Jeżeli macie snapa sevenday-blog no to wszystko mogliście zobaczyć. Pierwsze słyszysz o tym snapie? Już tłumaczę! Razem z sześcioma innymi blogerkami założyłyśmy snapa gdzie każda ma swój dzień i nagrywa wtedy tam dla was. Moim dniem są poniedziałki, tak wiem, poniedziałek to lipny dzień, ale ja postaram się go wam umilić! Jeżeli jeszcze nie macie naszego snapa to zachęcam do dodawania. No i oczywiście w każdy inny dzień zapraszam na mojego snapa takadominika. 

Już jutro sylwester nie mogę się doczekać, macie jakieś plany? 





sobota, 19 grudnia 2015

Blogerzy dzieciom z domów dziecka #2

W ostatnim poście opowiadałam wam o akcji, którą widzicie w tytule. Osobiście stwierdziłam, że wysłanie listu to dla mnie trochę mało. Stwierdziłam, że skoro jest dom dziecka w miarę blisko mnie, który zgodził się wziąć udział w tej akcji to czemu by tam nie jechać. Tak więc pojechałam do rodzinnego domu dziecka w Zgierzu. Planowałam nagrać wam dailyvloga z tego dnia, jednak nie miałam zbytnio jak. Stwierdziłam więc, że zamiast tego opowiem wam trochę tutaj. Jest to rodzinny dom dziecka więc nie wyglądał tak jak sobie to wyobrażałam. Jest tam typowo rodzinna atmosfera. Dzieciaki są na prawdę sympatyczne. Nie miałam okazji poznać wszystkich, ale jestem pewna, że jeszcze tam wrócę. Razem z Karoliną pomagałyśmy odrabiać im lekcje, a później grałyśmy w różne gry.
Dajcie znać czy wy kiedyś mieliście okazję odwiedzić dom dziecka.

A tutaj kilka zdjęć z ubraniami, które dostałam ostatnio od bonprix.






środa, 9 grudnia 2015

Blogerzy dzieciom z domów dziecka

Wigilia większości z was pewnie jest pełna szczęścia. Dwanaście potraw na stole to podstawa, już nie wspominając o prezentach, których pewnie dostajecie masę. Nie mówię, że wszyscy, nie każdy też lubi święta, ale moje są na prawdę radosne. Wydaje mi się, że u dużej części z was również. Jednak nie możemy zapominać, że nie u wszystkich okres świąteczny jest tak radosny. A NIE UWAŻACIE, ŻE POWINIEN? Pamiętacie o innych? Mówię tu konkretnie o dzieciach z domu dziecka. Dzieciaki nie mogą spędzić świąt w gronie rodziny. Dostają niewielką ilość prezentów, już nie mówiąc o tym, że czasem nie dostają ich wcale. 
Właśnie dlatego powstała akcja "Blogerzy dzieciom z domów dziecka" 
Nie chodzi tu o to, żeby przesyłać im drogie prezenty, chodzi o to aby pokazać im wsparcie. Żeby zobaczyły, że nie są same i pamiętamy o nich. Wystarczy zwykła kartka świąteczna wysłana do domu dziecka. Nie kierowana do jednej osoby jednak do nich wszystkich. Listy czytane są często przy posiłkach, dlatego każde z nich będzie miało okazję usłyszeć ciepłe słowo. 
Wydaje mi się, że taka akcja to naprawdę dobry gest. 



Tu macie adresy placówek, które zgodziły się dołączyć do akcji:

* Rodzinny Dom Fundacji Happy Kids nr 6
Dyrektor placówki: Katarzyna Blar
Typ placówki: opiekuńczo-wychowawcze

Łódzkie
95-100, Zgierz
Musierowicza 16


* Stowarzyszenie RAZEM Na Rzecz Osób Niepełnosprawnych Umysłowo
Kierownik: Agnieszka Sobańska
ul. Rzeczki 18

27-400 Ostrowiec Świętokrzyski


* Dom Dziecka w Pleszewie
Dom Dziecka w Pleszewie
ul. Osiedlowa 1
63-300 Pleszew



* Placówka Opiekuńczo-Wychowawcza Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego im. bł. Gwidona z Montpellier „Dom Ojca Gwidona”
Dyrektor placówki: s. Teresa Kurek
Świętokrzyskie
28-133, Pacanów
ul. Radziwiłłówka 4


NIE BÓJMY SIĘ POMAGAĆ!

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Opowieść wigilijna - wyniki konkursu

Hej mordeczki! 

Dziękuję wam bardzo za wszystkie podesłane opowiadania. Wiem, że zadanie nie było łatwe, jednak cieszę się, że zdecydowaliście się wziąć udział. Wszystkie opowiadania były piękne, jednak to które wybrałam szczerze mówiąc bardzo mnie poruszyło. Wydaje mi się, że porusza ono bardzo ciężki temat na który powinniśmy zwracać uwagę. Nie będę już więcej przedłużać, przeczytajcie sami i koniecznie napiszcie co o nim myślicie. 


Opowieść Wigilijna opowiedziana inaczej.
 Wszędzie gdzie nie spojrzę zakochane pary ,szczęśliwi ludzie i rodziny, które cieszą się z nie wiadomo czego.
   Siedziałam
 na kanapie i czytałam książkę. Nie chciało mi się ruszyć  z kanapy, więc nie kupiłam nawet choinki. Była 10.00 rano kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
-Ania otwieraj te drzwi natychmiast !-usłyszałam zza drzwi .
Ruszyłam się z kanapy, rozpoznając głos mojej wrednej siostry.
-Czego się drzesz?Trupa byś obudziła tym swoim wrzeszczeniem!
-Oj,już przestań nie chcę się kłócić w wigilię Przyszłam zaprosić cię na kolację wigilijną ;)
-Nie idę na żadną kolację,wynoś się stąd!
-Ale jest Wigilia,co innego masz do roboty?
-Mam zamiar oglądnąć, Kewina i zjeść Pizzę.
-Dobra jak chcesz! Ja idę.
-Niewesołych świąt Bożego Narodzenia!
Zamknęłam drzwi mieszkania i wróciłam na kanapę.Z czego ci ludzie tak się cieszą?Przecież większość z nich nie stać na święta. Cieszą się że muszą zaciągnąć kolejny kredyt?Ja zawsze mam wszystkiego pod dostatkiem ale oni?Znudziło mi się czytanie książki i postanowiłam popływać.Zeszłam do podziemi mojej wilii i wskoczyłam do basenu,dalej zastanawiając się nad sensem świąt .Po krótkim relaksie w basenie postanowiłam zjeść kolację i pójść spać.Jednak była dopiero 18.00.Kto idzie spać o takiej godzinie?Postanowiłam,że jednak wyskoczę na miasto i może chociaż napiję się kawy.

Idąc przez miasto z zawiścią patrzyłam na uśmiechnięte,szczęśliwe twarze.Zostało mi już tylko kilka metrów do mojego ukochanego Starbucksa.Kupiłam kawę i wyszłam.Musiałam jeszcze zrobić jakieś zakupy,bo moja kucharka zachorowała i byłam zmuszona dać jej wolne.Przed wejściem do sklepu zauważyłam żebrzącą dziewczynkę, stwierdziłam że wrzucę jej jakieś grosze bo prawie przeszkadzają mi w portfelu. Niespodziewanie jednak (co mi się nigdy wcześniej nie zdążyło) dziewczynka powiedziała:
-Dziękuję pani,dzięki tym pieniądzom będę mogła kupić jedzenie na wigilię,dziękuję.
-Kochana co ty chcesz kupić za parę złotych?-spytałam poirytowana.
-Może to i tylko parę złotych,ale na chleb wystarczy.
Stanęłam oszołomiona.Dziewczynka,która ma może z 7 lat głosi takie życiowe mądrości?
-Dobrze myśl jak chcesz,szczęścia ci życzę-powiedziałam i weszłam do środka.
Weszłam do przypadkowego hipermarketu,wrzuciłam do koszyka  jakieś mrożone jedzenie i podeszłam do kasy..Gdy kasjerka nabijała na kasę poszczególne produkty zaczęłam szukać w mojej wielkiej torbie od Michaela Corsa portmonetki.Produktów na ladzie było coraz mniej a ja nie mogłam znaleźć portfela.Kasjerka widząc moje zmieszanie zapytała:
-Czy coś się stało?
-Niestety nie mogę znaleźć portfela a miałam tam wszystko!
-Może zapomniała go pani w domu,to często się zdarza.
-Raczej nie jeszcze przed chwilą go miałam,przykro mi,ale muszę chyba przełożyć zakupy.
-Cóż szkoda,Wesołych Świąt!
-Chyba jednak niewesołych-powiedziałam pod nosem i wyszłam.
Przed sklepem nie było już dziewczynki.Zaraz… Ona ukradła mi portfel!!!Jak mogłam wcześniej tego nie zauważyć.Od razy po drugiej stronie ulicy rzuciła mi się w oczy dziewczynka w poszarpanych ubraniach. Rzuciłam się za nią biegiem,ale po chwili wpadłam na pomysł,że będę ją śledzić i powiem wszystko matce,tego niewychowanego dziecka.
Po kilku przecznicach,weszłyśmy do dzielnicy,w której nawet nie śniło mi się być.Obskurne kamienice straszyły wyglądem i zapachem.Dziewczynka weszła po schodach do 2 kamienicy nie domykając drzwi. Skorzystałam z okazji i wślizgnęłam się do środka.Od razu uderzył mnie nieprzyjemny zapach.Szłam za dziewczynką po schodach i kiedy w końcu zniknęła w drzwiach mieszkania.Zapukałam donośnie do drzwi. Nikt nie odpowiedział,zapukałam jeszcze raz.Drzwi otworzyły się skrzypiąc,a w drzwiach stanął postawny facet z piwem w ręku.
-Czego?
-Pana córka ukradła mi portfel przyszłam go odzyskać.
-Portfel?To dobrze ,wygląda pani na nadzianą,co tam dla pani kilka groszy.
-Czy pan sobie żartuje,pana dziecko kradnie nie ma pan zamiaru nic zrobić?-
Zza drzwi wyjrzała jakaś kobieta.Pewnie jego żona.Zawołała córkę.
-Kasiu,to prawda że ukradłaś pani portfel?
Dziewczynka przytaknęła głowa.
-Proszę oddaj go pani.
-Dziewczynka już wyciągała z kieszeni płaszczyka moją portmonetkę kiedy mężczyzna wyrwał jej go z ręki i uderzył w twarz.
-Co pan wyprawia???Czy pan jest nienormalny!!!
-Mężczyzna zamachnął się na mnie ale w porę się uchyliłam.
Kobieta i dziewczynka stały bezradnie w rogu.
-O nie ,ja na to nie pozwolę!Niech pani pójdzie ze mną,przecież tak nie może być.!
Kobieta nawet się nie ruszyła.Facet widać ,rodzinny tyran uśmiechał się głupio pod nosem.
-Co ma pani do stracenia,pomogę pani,proszę pójść ze mną,tego chce pani dla córki?
Widać ta uwaga wstrząsnęła kobietą,ruszyła się z miejsca i sięgnęła po torebkę.Jej mąż widząc to złapał ją szybko i gwałtownie i cisnął na ścianę.
-Gdzie się wybierasz szmato!!!
Kobieta wyrwała mu się szybko, wzięła córkę i pobiegła ze mną.
Facet zdążył tylko rzucić:
-Jeszcze tu wrócisz,jesteś nikim,wylądujesz na ulicy!

Wpakowałam kobietę i dziewczynkę do samochodu. Widać nie docierało do nich to co się stało.
-Dlaczego pani chce nam pomóc?
-No cóż wypadałoby zrobić jakiś dobry uczynek w Wigilię,nie sądzi pani?-powiedziałam   i puściłam do niej oczko.



Dzisiaj minął rok od tych wydarzeń.Nie sądziłam że mogę się zmienić.Myślałam że jestem starą zgorzkniałą jędzą,ale jak widać,krzywda ludzka poruszyła nawet mnie.Dziś jestem założycielką i główną sponsorską ośrodka dla ofiar  przemocy domowej.Gdybym nie spotkała rok temu tej dziewczynki,pewnie nic by się nie zmieniło.Cieszę się że coś do mnie dotarło.Dziś w Wigilię nie siedzę sama. Poznałam kogoś. Mam też samotne kobiety z mojego ośrodka,dzisiaj mam z kim spędzić Wigilię.

SNAPCHAT: TAKADOMINIKA