piątek, 27 marca 2015

Mój metalowy "przyjaciel"

Macie czasem chwile załamania? Pewno, każdy je czasem ma. Niektórzy jednak posuwają się odrobinę za daleko. Żyletka. Tniesz się? Po co? W czym Ci to pomaga? Czy dzięki temu twoje problemy mijają? Słyszałam, że dzięki temu można zapomnieć o swoich problemach, ale jak można zapomnieć skoro właśnie to jest powodem naszego okaleczania się?
Rozumiem, że mogliście przeżyć w życiu na prawdę dużo i nie mam tu na myśli rzeczy typu zerwanie z drugą połówką, tylko na prawdę poważne problemy. Jednak nie uważam, że to ma być powód do okaleczania się. Wydaje mi się, że takim osobom najbardziej potrzebne jest wygadanie się, jeżeli mamy obok siebie kogoś kto nas wspiera od razu jest łatwiej. Wiadomo, że rodzina nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ często to właśnie o nią chodzi, ale musicie pamiętać, że zawsze możecie porozmawiać ze swoim przyjacielem, lub nawet psychologiem/pedagogiem szkolnym, ci ludzie zawsze powinni znaleźć chwilę, aby was wesprzeć. Wydaje mi się, że dużo łatwiej jest tak wszystko powiedzieć osobie której się raczej nie zna, takie osoby was nie oceniają i myślę, że dobrze jest wysłuchać ich opinii na ten temat. Dzięki pasji takiej jak taniec, sztuki walki i tym podobne można łatwo zapomnieć o problemach, także również to wam polecam. Pamiętajcie, że życie ma się jedno i emocje nie wypłyną razem z krwią.
A wy co uważacie na temat cięcia się? Jest to potrzebne i rzeczywiście może odstresować?

"Tak na prawdę wszystko zależy od nas, możemy walczyć albo się poddać"

22 komentarze:

  1. Cięcie faktycznie odstresowuje ale w sumie z perspektywy czasu wiem ze nie jest to potrzebne.
    Www.najkablog99.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie! Aż mnie ciarki przeszły.... odstresować to może masaż, Cuba libre, albo akok na bungie a nie cięcie się. Wrrrrrr

    http://www.simplethingsbyjok.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. okaleczanie swojego ciała automatycznie kojarzy się z osobami, którzy sobie z czymś nie radzą. strumień krwi stał się synonimem problemów i desperacji. brak sił do walki? - to uproszczenie, a między Bogiem, a prawdą - okaleczanie się nie uspokaja, a przynosi więcej strachu.
    ja śmiało upuszczam sobie odrobinę krwi, czasem ręce drżą zbyt mocno i ostrze sztylecika, tudzież igła wchodzi we mnie zbyt głęboko, czasem wcale nie chce wejść. dłonie stają się zimne, spocone, co jeszcze bardziej utrudnia zostawienie na skórze Historii. to nie jest reakcja na smutek, nigdy nie tnę się kiedy jestem smutna, lub zezłoszczona. to coś więcej, niż sobie wyobrażacie.

    OdpowiedzUsuń
  4. często widzę nastolatki z pociętymi rękoma... dla mnie to czysty idiotyzm ;)
    Obserwuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa jak wyglądały widziane przez Ciebie pocięte ręce i czy uważasz, że fakt, iż parę głupiutkich nastolatek zrobiło sobie trzy kreski cyrklem oznacza, że każda samookaleczająca się osoba to idiota. Zastanawiam się szczerze i byłabym wdzięczna za odpowiedź. Ponieważ niestety istnieją choroby gorsze niż głupota, o których ludzie nie myślą wcale, przez wyryty w ich głowach obraz smutnej dziewczynki z żyletką, zranionej przez nieszczęśliwą miłość.

      Usuń
  5. Nie wiem w czym jest taka fascynacja cięcia się , no Bóg wie co to daje? Tylko zostają nam rany, które będą przypominały nam o własnie tych problemach, moim zdaniem powinniśmy sobie radzić w inny sposób, niż tylko wyjść na łatwiznę, i okaleczać się bezpodstawnie. Jest psycholog, można iść poradzić się co mamy w danej sytuacji zrobić, możemy także chodzić na terapie,która nam pomoże a dzięki niej poznamy nowych ludzi, którzy maja większe problemy od nas,można zwrócić się do rodziców. Na prawdę dużo jest wyjść z takich sytuacji:) Daje Obserwacje:) Podoba mi się twój tok myślenia , i jak piszesz własnie do Nas , czyli do odbiorców:)

    http://spelniaj-twoje-marzenia.blogspot.com/

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem osoby z problemami nie powinny się samookaleczać. Jeżeli już nie mają przyjaciół i czują się samotni, to jest dużo fundacji, które mogłyby je wesprzeć...

    HELLO-WONDERFUL - klik

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jestem zupełnie innego zdania. Jak dla mnie to pomaga. Nie mowie ze z kazdym problemem trzeba isc do swojej "metalowej przyjaciółki ", lecz sa pewne osoby którym jest to potrzebne. Jesli ktoś jest samotny, zostaje skrzywdzony i czuje sie bez emocji. Ta zimna przyjaciółka staje sie odskocznią, dzięki której znowu coś czujesz - ból i zrzucenie cieżaru :/

    Zapraszam do siebie
    http://book-timesjt.blogspot.com/2015/03/serialowoksiazkowo.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie pomaga. Wiem, bo sama się okaleczam.

      Usuń
    2. Skoro nie pomaga to po co to robisz ?

      Usuń
    3. Żeby zostawić Ślady - http://diekleinelotta.blogspot.com/

      Usuń
  8. Ja mam chyba za słabe nerwy na takie tematy - żyletka mi natomiast nie potrzebna :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja żyletką mówię stanowczo - nie. często widzę w szkole osoby które rozmawiają głównie grupka dziewczyn i jedna pokazuje innym swoje pocięte ręce, straszne jak dla mnie.

    obserwuję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Żyletki są po prostu nie potrzebne. Da się w inny sposób zapomnieć o problemach...

    OBSERWUJĘ I LICZĘ NA TO SAMO -------> http://zwykla-dziewczyna-koniara.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Osoby które się tną, chcą na siebie zwrócić jedynie uwagę. Jakby ktoś faktycznie chciałby zrobić sobie krzywdę, to by to zrobił porządnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nieprawda! moje rany nie pochodzą od chęci zwrócenia na siebie uwagę i nie są objawami depresji.

      Usuń
  12. takie rzeczy są dla gówniarzy. Normalni dorośli ludzie mają trochę oleju w głowie i nie robią takich głupot..
    w 5 wersie powinno być " takim osobom" a nie takim osobą :)

    OdpowiedzUsuń
  13. temat tak strasznie uproszczony i sprowadzony do jakiegoś "widzimisię". Samookaleczenia to poważne zaburzenie, związane często z depresją i myślami samobójczymi. Może warto coś doczytać w tym temacie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no na przykład, ale w moim przypadku tworzenie szczelin i pęknięć na ciele ma inne znaczenie i bynajmniej nie wiąże się z depresją czy myślami samobójczymi.

      Usuń
    2. Monika, nie jestem psychologiem, wiec nie wiem jak to do końca z tym jest, wyraziła tylko swoje zdanie na ten temat. Jeżeli chodzi o odczytanie to jest wiele źródeł które mówią co innego, a ja chciałam powiedzieć jak to wygląda z mojej perspektywy, a nie opisywać coś co ktoś już napisał ;)

      Usuń
    3. więc ten wpis w ogóle nie powinien powstać. dlaczego zabierasz głos w kwestii, o której -jak sama piszesz- "nie wiesz jak to do końca z tym jest"?

      Usuń
    4. Poto żeby powiedzieć co o tym myślę j żeby dowiedzieć się co inni o tym sądzą.

      Usuń

Zostaw komentarz to dla mnie wiele znaczy ;*
Jeśli Ci się u mnie podoba zaobserwuj, postaram się odwdzięczyć ;D
Pamiętaj zostawić link do swojego bloga na pewno tam zajrzę! ; )